Nie wszystko jest czadowe

Jeśli komuś za mało gier ze świata klocków LEGO, do całej sterty produkcji Traveller's Tales dołożyć można „LEGO Minifigures Online”. Choć pomysł sieciowej gry z żółtymi ludzikami jest dość
Jeśli komuś za mało gier ze świata klocków LEGO, do całej sterty produkcji Traveller's Tales dołożyć można „LEGO Minifigures Online”. Choć pomysł sieciowej gry z żółtymi ludzikami jest dość kuriozalny, w praktyce sprawdza się całkiem nieźle.


Za „LEGO Minifigures Online” stoi studio FunCom, twórcy MMO „Age of Conan” i „The Secret World”. Nie posuwałbym się do stwierdzenia, że to weterani gatunku, ale przynajmniej częściowo wiedzą, co robią. LMO wypełnia zresztą niszę na rynku gier sieciowych przeznaczonych raczej dla młodszych graczy; niszę, która jest pusta po upadku fenomenalnej gry „Free Realms”. „LEGO Minifigures Online” nie jest co prawda tak rozbudowane jak twór Sony Online Entertainment, ale nadrabia to innymi elementami rozgrywki.


Gdy zaczynamy grę, wybieramy jeden ze startowych pakietów postaci. To zresztą bazowy element mechaniki. Zawsze będziemy mieć trzy postacie w zespole, przy czym aktywnie gramy tylko jednym ludzikiem. Inne czekają na ławce rezerwowych. Ich role można z grubsza podzielić na trzy rodzaje: zadawanie obrażeń, obrona i kontrola oraz budowanie. Podczas przemierzania map możemy zmieniać nasze postacie w locie, w zależności od tego, czego wymaga sytuacja. W praktyce wygląda to jednak tak, że najczęściej będziemy sterować ludzikiem o zdolnościach ofensywnych. Problemy zaczynają się dopiero wtedy, gdy nasz główny wojownik padnie, dlatego warto podpakować nieco i te postaci z rezerwy.


Gra jest w formacie Free-to-play, co oznacza, że za sporo rzeczy będziemy musieli płacić, ale generalnie te same przedmioty (czy dodatkowe gwiazdki) możemy przy odrobinie wysiłku wyfarmić w grze. Kupno dotyczy przede wszystkim pakietów nowych figurek, choć te możemy także nabyć w rzeczywistym świecie i po wpisaniu kodu z pudełka odblokować ich wirtualne odpowiedniki. W mikrotransakcjach czai się jednak niecny demon przelewów elektronicznych, którego podszeptów będą słuchać dzieciaki grające w „LMO”. To w końcu produkcja przeznaczona dla młodszej części społeczności graczy. Widać to nie tylko w mocnych filtrach chatowych, lecz także przy samym wyborze imienia. System jest podobny jak w nieistniejącym już „Free Realms” – losujemy bądź wybieramy z palca trzy słowa, które składają się na naszą ksywkę. Choć starsi gracze mogliby na to sarkać, losowanie imion jest warunkiem koniecznym. Wszak w sieci czai się wiele różnych, mało przyjemnych osób i ostatnie, czego chciałby rodzic, to dziecko podające swoje personalia w grze sieciowej...


Rozgrywka jest nieco zaskakująca i to przynajmniej z dwóch powodów. Po pierwsze „LEGO Minifigures Online” nie jest typowym MMO z otwartym światem i toną rzeczy do zrobienia. Osią gry są raczej korytarzowate plansze lub małe instancje, w których po prostu idziemy przed siebie i prujemy do wrogich nam ludzików Lego oraz wrogiej fauny. Przemoc w grze jest kreskówkowa, zresztą okładane przez naszego wojownika małpy czy inne zwierzęta nie giną, ale uciekają. Niby szczegół, a jednak dla wielu rodziców może być on dość istotny. Po drugie, „LMO” jest grą, która bardziej niż „World of Warcraft” czy „Guild Wars 2” przypomina sieczkę w stylu „Diablo” lub „Path of Exile”, tyle że w wersji dziecięcej. Zwiedzamy dany obszar, wypełniamy na nim krótkie misje (oraz jedną główną), czasem bierzemy udział w etapach logiczno-zręcznościowych i to właściwie tyle. Mimo tego że walka sprowadza się do opętańczego klikania na wrogach i ewentualnym używaniu umiejętności, kto lubi action RPG, ten prawdopodobnie polubi „LMO”. Wystarczy śladowa sympatia do duńskich klocków. 


Cały świat jest bowiem zbudowany z Lego, co sprawia, że trudno się zachwycać warstwą wizualną. Grafika jest dość prosta, by nie rzec – prostacka, ale postacie i wrogowie są wykonani dość wyraźnie. Plansze zresztą mocno różnią się od siebie. Zaczynamy na tropikalnej, pełnej piratów wyspie, ale dość szybko lądujemy także na innych krainach w legoverse. Zrobienie choćby pierwszej mapki zabierze nam nieco czasu. Można oczywiście zasuwać przed siebie i tłuc kolejne stworki, ale jeśli znajdziemy nowe figurki i będziemy chcieli je nieco podpakować, powrót jest nieuchronny. Na każdej większej mapie jest zresztą kilka misji pobocznych, znajdziek i tajemnic, za które dostajemy odznaki osiągnięć. Kto uwielbia kolekcjonować medale, będzie zadowolony.


Jak przystało na MMO, w „LEGO Minifigures Online” z czasem zdobywamy doświadczenie (ogólne) oraz gwiazdki, za pomocą których rozwijamy zdolności bądź nabywamy różne rzeczy dla naszych podopiecznych. Każda figurka ma swoje drzewko rozwoju; co kilka poziomów odblokowujemy nową, najczęściej pasywną zdolność, którą musimy wykupić. Choć podczas zaliczania mapek i co prostszych lochów będziemy z reguły korzystać z postaci ofensywnej, warto usprawniać wszystkie trzy. Walki z bossami zajmują nieco więcej czasu i wysiłku. Okazuje się też wtedy, że gra bywa stosunkowo trudna. Przydaje się przemyślana żonglerka postaciami (możemy je zmieniać w locie) tak, by efektywnie korzystać z różnych zdolności.


Figurek jest zresztą zatrzęsienie. Nasze trzy startowe to kropla w morzu dodatkowych i często bajeranckich postaci. Nietrudno wyobrazić sobie dziecko, które żąda kolejnego pakietu zabawnych bohaterów. Choć nowe figurki możemy zdobyć przy odpowiednim samozaparciu, istnieje też opcja dokupienia ich za pomocą specjalnej waluty w grze. Owe diamenty zbieramy przez robienie tzw. rajdów na podziemia (i zabijanie bossów). Można ją oczywiście dokupić za prawdziwe pieniądze, ale praktyka dowodzi, że cierpliwość popłaca.


LEGO Minifigures Online” mogłoby być jednak znacznie ciekawsze, gdybyśmy cokolwiek budowali. Niestety, tworzenie różnorakich konstrukcji, znane z gier Traveller's Tales, tu zostało zredukowane do niezbędnego minimum. Szkoda, bo to jedna z rzeczy, które wciąż przyciągają graczy do kolejnych gier z ludzikami Lego. Inną jest operowanie znanymi markami i tytułami („Gwiezdne wojny”, „Indiana Jones” itp.). Jeśli szukacie tego w „LMO”, próżne wasze nadzieje. Choć światy Minifigures są różnorodne, żaden z nich nie jest stworzony np. na licencji znanego filmu.


LEGO Minifigures Online” jest stosunkowo przyjazne dzieciom. Sterowanie nie sprawia problemów, zaś w miarę proste mapy, o strukturze podobnej do prostego action RPG, pozwalają na skupienie się na walce z różnymi stworkami. W pełni darmowe granie jest możliwe, choć wymaga farmienia diamentów i nieco żmudnego przechodzenia tych samych lochów. Na razie jednak gra nie jest szczególnie pazerna, tyle tylko że raczej nie przemówi do sieciowych weteranów. To lekka produkcja na kilka chwil, zwłaszcza wtedy, gdy gracz jest w wieku komunijnym.
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones